Czy w złości gryziemy więcej?

Przestań się denerwować! Złość piękności szkodzi, nie wolno się złościć!

Znasz? Słyszała/eś? A może zdarza Ci się tak mówić do innych lub do dzieci? 

Powszechnie uznaje się, że złość i jej odczuwanie to coś złego, niechcianego, a my sami nie lubimy lub obawiamy się zezłościć (być może także dlatego, że w dzieciństwie nieraz usłyszeliśmy: „nie złość się, to nie jest powód”), a dodatkowo często próbujemy unikać sytuacji, gdy inni złoszczą się na nas. A to nie dziwi, bo w większości przypadków złość kojarzy nam się z wyrażaniem jej poprzez krzyk, mocne słowa, a nawet fizyczną ekspresję, lecz jest to już kwestia nieprawidłowej regulacji złości, która ma destrukcyjny wpływ na osobę i otoczenie, co jest stanem niepożądanym i takiej formy ekspresji złości należy zdecydowanie unikać.

Ale spójrzmy od dzisiaj na złość trochę inaczej. Zamiast traktować ją jak wroga, spróbujmy się z nią zakolegować.

Koleżanka emocja

Każda z emocji ma sens i znaczenie, bo emocje są regulatorami naszego funkcjonowania, pomagają przystosować się do sytuacji. Emocje informują o tym, co dla nas jest ważne. Ból po stracie kogoś lub czegoś pokazuje, jak bardzo ktoś lub coś było dla nas ważne. Poczucie winy mobilizuje nas do naprawy błędu, a strachu i lęku potrzebujemy, by rozpoznać niebezpieczeństwo – w efekcie możemy podjąć decyzję o walce lub ucieczce. Gniew i złość informują nas, że nasze granice i wartości są naruszane, a smutek i płacz są jak wentyl bezpieczeństwa naszej psychiki.

Złość… po czym ją poznasz?

W ciele możesz poczuć przyspieszone bicie serca, szybszy oddech, duszność, ściskanie w gardle, zaciśniętą szczękę, pięść, zęby, usta, napięcie w mięśniach, trzęsienie, pocenie się, zawroty głowy, możesz również poczuć, że chcesz wybuchnąć, zranić kogoś, rzucić czymś, wybuchnąć płaczem.

W myślach natomiast mogą się pojawić takie sformułowania jak: nie godzę się na to, nie chcę tak, jestem źle traktowana, jestem nieszanowana, to nie fair, inni są źle traktowani, oni się mylą, jestem atakowana, krytykują mnie, tak nie powinno być, nie chcę, by tak było.

Gdy pojawia się złość, którą nie potrafimy zarządzić, może to generować w nas napięcie, które będzie wymagało prędzej czy później redukcji. Jeśli to napięcie pozostaje niezredukowane w konstruktywny sposób, pojawia się ryzyko jedzenia emocjonalnego, tzw. zajadania emocji, redukcji napięcia poprzez jedzenie, co nie tylko nie rozwiązuje zaistniałych problemów, a dodatkowo wpływa na nasz stan zdrowia.

Po co nam złość?

Przede wszystkim daj sobie ją poczuć. Odczuwanie złości pozwala nam rozpoznać, że zadziało się coś, co naruszyło nasze osobiste granice, potrzeby, system wartości lub po prostu coś, co odbiega od naszych oczekiwań. Tym samym uczucie to jest naszym wewnętrznym sygnałem, że zaistniała sytuacja nam nie odpowiada i wytrąciła nas z poczucia komfortu. W ten sposób złość mobilizuje do przywrócenia równowagi, zaspokojenia swoich potrzeb i zadbania o swój system wartości. To jednocześnie drogowskaz dla osoby odczuwającej złość, ale i informacja dla otoczenia, że coś zaburza relację między ludźmi. Złość pozwala poczuć naszą indywidualność i wspomaga ochronę osobistych granic, pomaga ułożyć relacje społeczne, bo sprzyja komunikowaniu, co nam odpowiada, a co nie.

Co w takim razie możesz zrobić? 

Gdy zaczynasz odczuwać złość, pozwól jej być i zatrzymaj się. Zrób sobie „stopklatkę”. Zobacz, w jakiej jesteś sytuacji, co robisz, co usłyszała/eś, co się dookoła dzieje, co ktoś powiedział bądź zrobił. Przeanalizuj dokładnie, co się stało, i przepuść to przez filtr swoich potrzeb i systemu wartości. Odpowiedz sobie na pytanie: czego dana sytuacja dotyka we mnie?

Znowu czujesz złość po spotkaniu z daną osobą? Zastanów się, czy to nie jej zachowanie, słowa ranią Cię lub naruszają Twoje granice. Co Ci robi zachowanie danej osoby? Zastanów się, co możesz z tym zrobić, może powiedz wprost, co czujesz, popracuj nad asertywnością?

Złościsz się w pracy/domu/wieczorem? Może jesteś głodna/y, wycieńczona/y, mało śpisz, nie masz czasu na przyjemności, a głowa Ci pęka od nadmiaru obowiązków? I znowu, co możesz z tym zrobić? Zadbać o posiłki, odpoczynek w ciągu dnia lub po prostu poprosić o pomoc, wydelegować zadanie?

Złościsz się w kuchni?

Może po prostu nie lubisz gotować? Może chętnie zrobi to ktoś inny z domowników albo rozwiązaniem będą zdrowe posiłki, ale w wersji jednogarnkowej, aby czas w kuchni ograniczyć do minimum?

Kluczem jest zatrzymanie się, przeanalizowanie sytuacji i posłuchanie siebie. Masz prawo być zmęczona/y, masz prawo czegoś nie lubić lub czegoś nie chcieć, masz prawo czuć się źle w obecności danej osoby, masz prawo czuć złość, gdy ktoś źle Cię lub Twoich bliskich traktuje. Najważniejsze to znaleźć ten punkt zapalny, to on jest kluczowy, bo gdy wiemy, co nas boli, jesteśmy w stanie zarządzić tymi sytuacjami, np. poprzez rozmowę (naprawdę powiedzenie o swoich uczuciach jest niesamowicie uwalniające i otwiera drzwi do wspólnego szukania rozwiązań), ustalenie nowego podziału obowiązków domowych, zaplanowanie posiłków, czasu na odpoczynek, delegowanie zadań, asertywne dbanie o swoje granice, zmianę otoczenia bądź np. pracy.

Im więcej sobie uświadomimy, tym więcej mówimy (innym bądź nawet sobie), im więcej będziemy rozmawiać (nawet z samym sobą) o tym, co nas boli, co uwiera, nie pasuje, tym bardziej zwiększymy swoje szanse na znalezienie rozwiązania problemu, który narusza nasz system wartości, nasze potrzeby, zgodnie z którymi chcemy żyć i których utrzymanie w zdrowych granicach da nam spokój i komfort życia.

PS Wprowadzanie zmian nie zawsze jest łatwe i szybkie, wiem. Nawet jeśli na dziesięć sytuacji przeanalizujesz jedną, to już jest sukces! Małymi krokami można zajść naprawdę daleko.

Jestem z Tobą,
Daria Gradziuk, Fundacja Kobiety Bez Diety